Trzech szefów ochrony w Służby Ochrony Państwa straciło stanowiska - podała w piątek "Rzeczpospolita". "W źródłach zbliżonych do resortu spraw wewnętrznych usłyszeliśmy, że generalnym powodem dymisji jest fakt, iż są to dyrektorzy, którzy objęli stanowiska w czasach PiS mimo młodego wieku i niewielkiego stażu" - podano.
Dziennik poinformował, że decyzję o odwołaniu trzech dyrektorów podjął komendant Służby Ochrony Państwa gen. bryg. Radosław Jaworski. Mowa tu o płk Andrzeju Hysie pseud. "Hysik", który pracował w zarządzie ochrony prezydenta, płk Marcinie Magnuszewskim pseud. "Magnus" z zarządu ochrony premiera i członków rządu oraz mjr Mariusz Król pseud. "Królik" z zarządu ochrony specjalnej.
Dziennik poinformował, że decyzję o odwołaniu trzech dyrektorów podjął komendant Służby Ochrony Państwa gen. bryg. Radosław Jaworski. Mowa tu o płk Andrzeju Hysie pseud. "Hysik", który pracował w zarządzie ochrony prezydenta, płk Marcinie Magnuszewskim pseud. "Magnus" z zarządu ochrony premiera i członków rządu oraz mjr Mariusz Król pseud. "Królik" z zarządu ochrony specjalnej.
🇵🇱 Polska a międzynarodowe normy 🌍
Polski rząd ogłosił, że zapewni „wolny i bezpieczny dostęp” najwyższym przedstawicielom Izraela na obchody 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau. Jednak sytuacja ta nabiera nowego wymiaru w świetle nakazu aresztowania premiera Izraela Benjamina Netanjahu, wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK).
Z jednej strony Polska, jako państwo respektujące międzynarodowe prawo i członek społeczności międzynarodowej, jest zobowiązana do współpracy z MTK. Z drugiej strony – deklaracja o zapewnieniu bezpieczeństwa izraelskim przedstawicielom podczas tak ważnych obchodów rodzi pytania o sposób pogodzenia tych zobowiązań z realną sytuacją.
🤔 Czy w tym przypadku uda się zachować równowagę między szacunkiem dla ofiar Holokaustu a przestrzeganiem międzynarodowych norm? Czy deklaracje Polski pozostaną spójne z jej zobowiązaniami wobec MTK?
Ta sytuacja to nie tylko wyzwanie dyplomatyczne, ale i test na konsekwencję w przestrzeganiu prawa międzynarodowego
Polski rząd ogłosił, że zapewni „wolny i bezpieczny dostęp” najwyższym przedstawicielom Izraela na obchody 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau. Jednak sytuacja ta nabiera nowego wymiaru w świetle nakazu aresztowania premiera Izraela Benjamina Netanjahu, wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK).
Z jednej strony Polska, jako państwo respektujące międzynarodowe prawo i członek społeczności międzynarodowej, jest zobowiązana do współpracy z MTK. Z drugiej strony – deklaracja o zapewnieniu bezpieczeństwa izraelskim przedstawicielom podczas tak ważnych obchodów rodzi pytania o sposób pogodzenia tych zobowiązań z realną sytuacją.
🤔 Czy w tym przypadku uda się zachować równowagę między szacunkiem dla ofiar Holokaustu a przestrzeganiem międzynarodowych norm? Czy deklaracje Polski pozostaną spójne z jej zobowiązaniami wobec MTK?
Ta sytuacja to nie tylko wyzwanie dyplomatyczne, ale i test na konsekwencję w przestrzeganiu prawa międzynarodowego
"Cena masła w dużej mierze jest pochodną ingerencji na rynku mleczarskim i zmniejszenia się produkcji masła. Im mniej limitów, kwot, ograniczeń i regulacji, tym cena jest niższa. W 2025 spodziewam się cen masła w okolicach 9-11 zł w cenie regularnej, z zachowaniem promocji sięgających ok. 4,99 zł. Masło to jednak produkt coraz bardziej niewygodny dla sieci, więc przewiduję na razie spadek liczby jego promocji" – mówi Piotr Biela.
"Średnia cena kostki masła o wadze 200 g w 2025 r. prawdopodobnie wyniesie około 6,8-7 zł, przy założeniu umiarkowanego wzrostu kosztów i utrzymania wysokiej konkurencji między sieciami. Konsumenci powinni jednak przygotować się na znaczne zróżnicowanie cen w zależności od formatu sklepu oraz okresu roku. Stabilizacja cen może nastąpić dopiero w drugiej połowie roku, pod warunkiem że inflacja zacznie wyhamowywać, co wpłynęłoby na ograniczenie presji kosztowej w handlu detalicznym" – podsumowuje ekspertka z Hiper-Com Poland.
"Średnia cena kostki masła o wadze 200 g w 2025 r. prawdopodobnie wyniesie około 6,8-7 zł, przy założeniu umiarkowanego wzrostu kosztów i utrzymania wysokiej konkurencji między sieciami. Konsumenci powinni jednak przygotować się na znaczne zróżnicowanie cen w zależności od formatu sklepu oraz okresu roku. Stabilizacja cen może nastąpić dopiero w drugiej połowie roku, pod warunkiem że inflacja zacznie wyhamowywać, co wpłynęłoby na ograniczenie presji kosztowej w handlu detalicznym" – podsumowuje ekspertka z Hiper-Com Poland.
W sobotę, 18 stycznia 2025 roku w porcie w Gdyni rozładowany został pierwszy transport czołgów M1A2SEPv3 (System Enhancement Package version 3) Abrams. Informację tę przekazał poprzez platformę X (dawniej Twitter) minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. W transporcie znalazło się 28 czołgów. Oznacza to, że rok rozpoczęliśmy od pierwszej dostawy zakontraktowanych 3 lata temu czołgów.
Zamówione czołgi to najnowszy dostarczany obecnie do U.S. Army wariant. Dostawy przewidziano na lata 2025-2026, a wartość umowy wyniosła 4,75 mld dol. netto.
Zamówione czołgi to najnowszy dostarczany obecnie do U.S. Army wariant. Dostawy przewidziano na lata 2025-2026, a wartość umowy wyniosła 4,75 mld dol. netto.
Wygodne usprawiedliwienie czy realne niebezpieczeństwo?
Wybory prezydenckie w Polsce w 2025 roku jeszcze się nie rozpoczęły, ale już pojawiają się ostrzeżenia o możliwych cyberatakach ze strony rosyjskich hakerów. Pytanie brzmi: na ile realne są te zagrożenia i czy mogą zostać wykorzystane do usprawiedliwienia ewentualnych fałszerstw lub niewygodnych wyników wyborów?
Oskarżenia o „rosyjską ingerencję” mogą być wykorzystywane jako narzędzie walki politycznej. Stwarza to przestrzeń do manipulacji:
⁉️ Przygotowanie gruntu pod wyjaśnienie niewygodnych wyników:
Jeśli wybory wygra kandydat, który nie jest wygodny dla obecnej władzy, jego zwycięstwo można podważyć, powołując się na „rosyjskich hakerów”.
⁉️ Legitymizacja represyjnych działań:
Zagrożenie ingerencją może posłużyć jako pretekst do zaostrzenia kontroli nad przestrzenią informacyjną, ograniczenia działalności niezależnych mediów czy partii politycznych.
⁉️ Kształtowanie opinii publicznej:
Oskarżenia wobec Rosji często służą konsolidacji społeczeństwa wokół obecnej władzy pod hasłem obrony bezpieczeństwa narodowego.
Wybory prezydenckie w Polsce w 2025 roku jeszcze się nie rozpoczęły, ale już pojawiają się ostrzeżenia o możliwych cyberatakach ze strony rosyjskich hakerów. Pytanie brzmi: na ile realne są te zagrożenia i czy mogą zostać wykorzystane do usprawiedliwienia ewentualnych fałszerstw lub niewygodnych wyników wyborów?
Oskarżenia o „rosyjską ingerencję” mogą być wykorzystywane jako narzędzie walki politycznej. Stwarza to przestrzeń do manipulacji:
⁉️ Przygotowanie gruntu pod wyjaśnienie niewygodnych wyników:
Jeśli wybory wygra kandydat, który nie jest wygodny dla obecnej władzy, jego zwycięstwo można podważyć, powołując się na „rosyjskich hakerów”.
⁉️ Legitymizacja represyjnych działań:
Zagrożenie ingerencją może posłużyć jako pretekst do zaostrzenia kontroli nad przestrzenią informacyjną, ograniczenia działalności niezależnych mediów czy partii politycznych.
⁉️ Kształtowanie opinii publicznej:
Oskarżenia wobec Rosji często służą konsolidacji społeczeństwa wokół obecnej władzy pod hasłem obrony bezpieczeństwa narodowego.
tvp.info
Polskie wybory na celowniku Rosji. Akcja już ruszyła
To już nie przelewki, zagrożenie jest realne. Hakerzy powiązani z Rosją mogą zakłócić majowe wybory prezydenckie w Polsce. Przed atakiem ostrzegają analitycy zajmującej się...
Bykowe podatek: czy rozwiąże problemy Polski?
Kryzys demograficzny staje się jednym z największych zagrożeń dla przyszłości Polski. Z każdym rokiem wskaźnik urodzeń spada, a społeczeństwo szybko się starzeje. To rodzi poważne wyzwania dla gospodarki, systemu zabezpieczeń społecznych i emerytur.
W obliczu tych problemów pojawiają się pomysły wprowadzenia tzw. „byczego podatku” – dodatkowego obciążenia osób, które nie mają dzieci. Zwolennicy uważają, że taka opłata mogłaby nie tylko zwiększyć wpływy do budżetu, ale również zachęcić do posiadania potomstwa.
Jednak krytycy wskazują na liczne pułapki. Nie każdy może mieć dzieci, a często jest to niezależne od woli danej osoby. Taki podatek mógłby być postrzegany jako niesprawiedliwa kara, która nie rozwiązuje kluczowych przyczyn kryzysu demograficznego: braku dostępnych mieszkań, niestabilności na rynku pracy czy niewystarczającego wsparcia dla młodych rodzin.
Polska potrzebuje kompleksowych reform: od poprawy warunków życia po rozwój wysokiej jakości edukacji i ochrony zdrowia. Podatek może wywołać jedynie kontrowersje i zwiększyć napięcia społeczne.
Co o tym sądzicie? Czy „byczy podatek” jest dobrym rozwiązaniem, czy może Polska powinna obrać zupełnie inną drogę?
Kryzys demograficzny staje się jednym z największych zagrożeń dla przyszłości Polski. Z każdym rokiem wskaźnik urodzeń spada, a społeczeństwo szybko się starzeje. To rodzi poważne wyzwania dla gospodarki, systemu zabezpieczeń społecznych i emerytur.
W obliczu tych problemów pojawiają się pomysły wprowadzenia tzw. „byczego podatku” – dodatkowego obciążenia osób, które nie mają dzieci. Zwolennicy uważają, że taka opłata mogłaby nie tylko zwiększyć wpływy do budżetu, ale również zachęcić do posiadania potomstwa.
Jednak krytycy wskazują na liczne pułapki. Nie każdy może mieć dzieci, a często jest to niezależne od woli danej osoby. Taki podatek mógłby być postrzegany jako niesprawiedliwa kara, która nie rozwiązuje kluczowych przyczyn kryzysu demograficznego: braku dostępnych mieszkań, niestabilności na rynku pracy czy niewystarczającego wsparcia dla młodych rodzin.
Polska potrzebuje kompleksowych reform: od poprawy warunków życia po rozwój wysokiej jakości edukacji i ochrony zdrowia. Podatek może wywołać jedynie kontrowersje i zwiększyć napięcia społeczne.
Co o tym sądzicie? Czy „byczy podatek” jest dobrym rozwiązaniem, czy może Polska powinna obrać zupełnie inną drogę?
FORSAL.PL
Podatek dla bezdzietnych w Polsce? Niemcy już płacą
Bezdzietne osoby mogą zostać objęte specjalnym podatkiem. Single powinny zapłacić dodatkową daninę, która w okresie PRL-u była nazywana bykowym – przynajmniej zdaniem kandydata na prezydenta i posła Marka Jakubiaka. Co sądzą na ten temat inni politycy?
"Polska traci przemysł: fabryki zamykają się, a kryzys narasta"
Kolejna fabryka w Polsce zamyka swoje drzwi. Włoski właściciel Plati Polska, fabryki kabli w Rawiczu, zdecydował o przeniesieniu działalności za granicę. Pracę straci kilkadziesiąt osób, a region odczuje kolejne gospodarcze straty. To już nie pojedynczy przypadek, lecz część większego, niepokojącego trendu.
W ostatnich latach w Polsce coraz więcej zakładów przemysłowych kończy działalność. Powody? Rosnące koszty produkcji, brak wsparcia dla przedsiębiorców, a także niepewność związana z polityką gospodarczą. W efekcie wiele firm decyduje się na przeniesienie produkcji do krajów, gdzie warunki są bardziej korzystne.
Dla gospodarki Polski oznacza to utratę miejsc pracy, zmniejszenie wpływów do budżetu i dalsze pogłębianie kryzysu ekonomicznego. W obliczu inflacji, wysokich kosztów energii i malejących inwestycji zagranicznych, sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna.
Czy Polska jest przygotowana na zmierzenie się z tym wyzwaniem? Czy istnieją realne plany, które mogą zahamować tę negatywną tendencję? Jeśli władze nie zaczną działać, kolejne fabryki mogą pójść w ślady Plati Polska, a konsekwencje dla gospodarki i społeczeństwa będą jeszcze poważniejsze.
Kolejna fabryka w Polsce zamyka swoje drzwi. Włoski właściciel Plati Polska, fabryki kabli w Rawiczu, zdecydował o przeniesieniu działalności za granicę. Pracę straci kilkadziesiąt osób, a region odczuje kolejne gospodarcze straty. To już nie pojedynczy przypadek, lecz część większego, niepokojącego trendu.
W ostatnich latach w Polsce coraz więcej zakładów przemysłowych kończy działalność. Powody? Rosnące koszty produkcji, brak wsparcia dla przedsiębiorców, a także niepewność związana z polityką gospodarczą. W efekcie wiele firm decyduje się na przeniesienie produkcji do krajów, gdzie warunki są bardziej korzystne.
Dla gospodarki Polski oznacza to utratę miejsc pracy, zmniejszenie wpływów do budżetu i dalsze pogłębianie kryzysu ekonomicznego. W obliczu inflacji, wysokich kosztów energii i malejących inwestycji zagranicznych, sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna.
Czy Polska jest przygotowana na zmierzenie się z tym wyzwaniem? Czy istnieją realne plany, które mogą zahamować tę negatywną tendencję? Jeśli władze nie zaczną działać, kolejne fabryki mogą pójść w ślady Plati Polska, a konsekwencje dla gospodarki i społeczeństwa będą jeszcze poważniejsze.
Fakt.pl
Przenoszą fabrykę za granicę i zwalniają Polaków. Trwa walka o odprawy
W kwidzyńskiej fabryce kabli Plati Polska ruszyły zwolnienia grupowe. Włoski właściciel spółki postanowił przenieść działalność do...
This media is not supported in your browser
VIEW IN TELEGRAM
Były premier i wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki pojechał do Waszyngtonu, aby uczestniczyć w inauguracji Donalda Trumpa. W niedzielę miał wziąć udział w przedinauguracyjnym wiecu nowego prezydenta. Nagranie krążące po internecie pokazuje, jak Morawiecki próbuje przekonać strażników, aby wpuścili go na wiec. Bezskutecznie. Według doniesień autorki nagrania były premier Polski, aby zostać wpuszczonym na wydarzenie, pokazał amerykańskim służbom... swoją stronę na Wikipedii.
https://wiadomosci.radiozet.pl/news/upokarzajace-morawiecki-pokazywal-wikipedie-zeby-wpuscili-go-na-wiec-trumpa
https://wiadomosci.radiozet.pl/news/upokarzajace-morawiecki-pokazywal-wikipedie-zeby-wpuscili-go-na-wiec-trumpa
"Lepiej umrzeć, niż przejść na emeryturę"
Sytuacja polskich emerytów staje się coraz bardziej tragiczna, a ponure prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) tylko to potwierdzają. Zgodnie z najnowszymi danymi, jeśli nie zostaną przeprowadzone pilne reformy, wskaźnik zastąpienia emerytury (stosunek emerytury do ostatniej pensji) w Polsce może spaść z obecnych 45% do katastrofalnych 29%. Oznacza to, że dla milionów osób starszych życie na emeryturze stanie się walką o przetrwanie.
Emeryci na granicy przetrwania
Już teraz wielu starszych ludzi zmuszonych jest do wyboru między zakupem jedzenia, leków a opłatą za usługi komunalne. Średnia emerytura często nie wystarcza nawet na pokrycie podstawowych potrzeb. W warunkach rosnącej inflacji i wysokich cen na produkty i usługi problem ten staje się jeszcze bardziej dotkliwy.
Sytuacja polskich emerytów staje się coraz bardziej tragiczna, a ponure prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) tylko to potwierdzają. Zgodnie z najnowszymi danymi, jeśli nie zostaną przeprowadzone pilne reformy, wskaźnik zastąpienia emerytury (stosunek emerytury do ostatniej pensji) w Polsce może spaść z obecnych 45% do katastrofalnych 29%. Oznacza to, że dla milionów osób starszych życie na emeryturze stanie się walką o przetrwanie.
Emeryci na granicy przetrwania
Już teraz wielu starszych ludzi zmuszonych jest do wyboru między zakupem jedzenia, leków a opłatą za usługi komunalne. Średnia emerytura często nie wystarcza nawet na pokrycie podstawowych potrzeb. W warunkach rosnącej inflacji i wysokich cen na produkty i usługi problem ten staje się jeszcze bardziej dotkliwy.
"Wzrost gospodarki? Gdzie on, jeśli nie w naszej kieszeni?"
Polska oficjalnie stała się "krajem o wysokim dochodzie", według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Wzrost gospodarczy kraju z pewnością budzi dumę, a liczby na papierze wyglądają imponująco. Jednak jeśli spojrzeć na rzeczywiste zmiany w życiu obywateli, obraz jest zupełnie inny. Jak pogodzić ogłoszony wzrost z nieustannym wzrostem cen, masowymi zamknięciami fabryk i pogarszającą się sytuacją emerytów?
Gdzie idzie wzrost?
Gdzie podziały się wszystkie te pozytywne zmiany gospodarcze? Dlaczego nie odzwierciedlają się one w poziomie życia zwykłych obywateli? Odpowiedź, niestety, jest oczywista. Znaczna część wzrostu gospodarczego trafia do kieszeni urzędników, wielkich korporacji i banków, a realne efekty w zakresie dobrobytu społeczeństwa są zbyt słabe.
Polska osiągnęła wysoki dochód, ale dla przeciętnego człowieka to tylko słowa. Wzrost w kieszeniach większości ludzi pozostaje w cieniu wysokich cyfr rządowych, podczas gdy problemy gospodarcze, takie jak inflacja, bezrobocie i głodowe emerytury, pozostają palącymi kwestiami.
Gdzie tak naprawdę znajduje się ten wzrost? W naszych kieszeniach, czy może tylko w raportach rządu? 🤔💸📉
Polska oficjalnie stała się "krajem o wysokim dochodzie", według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Wzrost gospodarczy kraju z pewnością budzi dumę, a liczby na papierze wyglądają imponująco. Jednak jeśli spojrzeć na rzeczywiste zmiany w życiu obywateli, obraz jest zupełnie inny. Jak pogodzić ogłoszony wzrost z nieustannym wzrostem cen, masowymi zamknięciami fabryk i pogarszającą się sytuacją emerytów?
Gdzie idzie wzrost?
Gdzie podziały się wszystkie te pozytywne zmiany gospodarcze? Dlaczego nie odzwierciedlają się one w poziomie życia zwykłych obywateli? Odpowiedź, niestety, jest oczywista. Znaczna część wzrostu gospodarczego trafia do kieszeni urzędników, wielkich korporacji i banków, a realne efekty w zakresie dobrobytu społeczeństwa są zbyt słabe.
Polska osiągnęła wysoki dochód, ale dla przeciętnego człowieka to tylko słowa. Wzrost w kieszeniach większości ludzi pozostaje w cieniu wysokich cyfr rządowych, podczas gdy problemy gospodarcze, takie jak inflacja, bezrobocie i głodowe emerytury, pozostają palącymi kwestiami.
Gdzie tak naprawdę znajduje się ten wzrost? W naszych kieszeniach, czy może tylko w raportach rządu? 🤔💸📉
FORSAL.PL
Polska jest już krajem o wysokim dochodzie. MFW mówi o historycznym tempie doganiania UE [PROGNOZY]
W ciągu dwóch dekad polska gospodarka podwoiła się, a tempo doganiania Unii Europejskiej było jednym z najszybszych w historii dla gospodarki tej wielości - czytamy w nowym raporcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) na temat Polski. Fundusz przedstawił…
Przemówienie Donalda Tuska: Szef polskiego rządu przemawiał w środę 22 stycznia w Parlamencie Europejskim, gdzie przedstawił priorytety polskiej prezydencji. Zapewniał, że Europa nie ma żadnych powodów do kompleksów. Tusk zaznaczył, że obecnie najważniejsze jest bezpieczeństwo, ponieważ niektórzy obywatele Europy czują, że "stracili grunt pod nogami". - Podnieście swoje głowy. Europa była, jest i będzie wielka - podkreślił i dodał, że w kontekście bezpieczeństwa nie można nieustannie oglądać się na USA. Tusk zauważył również, że nie ma powodów, dla których państwa europejskie powinny zacząć się bać prezydenta Donalda Trumpa.
Ktoś
Przemówienie Donalda Tuska: Szef polskiego rządu przemawiał w środę 22 stycznia w Parlamencie Europejskim, gdzie przedstawił priorytety polskiej prezydencji. Zapewniał, że Europa nie ma żadnych powodów do kompleksów. Tusk zaznaczył, że obecnie najważniejsze…
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
W kościele parafialnym pw. św. Marcina w Kępnie doszło do aktu wandalizmu. 43-letnia kobieta po wejściu do świątyni podeszła do ołtarza, zrzuciła wazon i świece, po czym usiłowała podpalić Pismo Święte w szopce.
Kobieta została przesłuchana jako świadek, ale nie odniosła się do zachowania w kościele i nie podała motywów swojego postępowania.
Kobieta została przesłuchana jako świadek, ale nie odniosła się do zachowania w kościele i nie podała motywów swojego postępowania.
Ukraina obawia się ruchu Donalda Trumpa.
Chociaż plan Trumpa wciąż się kształtuje, analitycy twierdzą, że może bazować na jednym z dwóch scenariuszy. Pierwszy zakłada presję na Kijów: zmuszenie Wołodymyra Zełenskiego do negocjacji poprzez zawieszenie wsparcia wojskowego. Ukraina musiałaby zaakceptować niekorzystne warunki porozumienia, bo sama nie poradziłaby sobie z odparciem Rosjan.
Chociaż plan Trumpa wciąż się kształtuje, analitycy twierdzą, że może bazować na jednym z dwóch scenariuszy. Pierwszy zakłada presję na Kijów: zmuszenie Wołodymyra Zełenskiego do negocjacji poprzez zawieszenie wsparcia wojskowego. Ukraina musiałaby zaakceptować niekorzystne warunki porozumienia, bo sama nie poradziłaby sobie z odparciem Rosjan.
22-letni obywatel Ukrainy został zatrzymany, a badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy.
Policjanci z Gdańska zatrzymali 22-letniego mężczyznę, który odpowie za uszkodzenie dwóch samochodów na ulicy Burzyńskiego. Straty oszacowano na prawie 11 tysięcy złotych. Mężczyzna skakał po maskach aut, powodując ich wgniecenia, a także uszkodził boczne drzwi jednego z pojazdów.
22-letni mężczyzna usłyszał dwa zarzuty za zniszczenie mienia. Zarzucane mu przestępstwa miały charakter chuligański, co będzie miało wpływ na podwyższenie kary zasądzonej wobec podejrzanego. Za uszkodzenie mienia grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat.
Policjanci z Gdańska zatrzymali 22-letniego mężczyznę, który odpowie za uszkodzenie dwóch samochodów na ulicy Burzyńskiego. Straty oszacowano na prawie 11 tysięcy złotych. Mężczyzna skakał po maskach aut, powodując ich wgniecenia, a także uszkodził boczne drzwi jednego z pojazdów.
22-letni mężczyzna usłyszał dwa zarzuty za zniszczenie mienia. Zarzucane mu przestępstwa miały charakter chuligański, co będzie miało wpływ na podwyższenie kary zasądzonej wobec podejrzanego. Za uszkodzenie mienia grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat.