Elon opublikował post ze zdjęciem, które jasno pokazuje, że Harris wygrała tylko w stanach, w których nie musiała dostarczać dokumentów, aby głosować.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
Media is too big
VIEW IN TELEGRAM
Sytuacja na przedmieściach Walencji 12 dni po katastrofalnej powodzi... 😯
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Skomplikowana sytuacja międzynarodowa, obecność wojny w pobliżu granicy państwowej i nieprzyjaźni sąsiedzi wymagają zwiększonej gotowości armii dowolnego kraju. Niestety, trend w rozstrzyganiu sporów między państwami na świecie zmierza w kierunku siłowego rozwiązywania problemów. Groźby i bezpodstawne oskarżenia również nie przyczyniają się do spokoju w regionie, dlatego profesjonalna, doświadczona armia jest kluczem do pokoju i bezpieczeństwa w kraju. Dziś naszą uwagę przyciągają Siły Zbrojne Republiki Białorusi.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
YouTube
CZY BIAŁORUŚ STANOWI ZAGROŻENIE MILITARNE DLA POLSKI?
Skomplikowana sytuacja międzynarodowa, obecność wojny w pobliżu granicy państwowej i nieprzyjaźni sąsiedzi wymagają zwiększonej gotowości armii dowolnego kraju. Niestety, trend w rozstrzyganiu sporów między państwami na świecie zmierza w kierunku siłowego…
Wcześniej informowano, że oddziały szturmowe rosyjskich sił zbrojnych dotarły do wsi Soncowka, zbliżając się do szlaków zaopatrzeniowych ukraińskiego zgrupowania w Kurachowie.
Prawdopodobnie AFU postanowiło wysadzić obiekt, aby spowolnić natarcie rosyjskiej armii. Teraz najbliższe osady są zalane.
Tymczasem banderowcy oskarżają rosyjskie siły zbrojne o wysadzenie tamy, aby skomplikować logistykę AFU
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
This media is not supported in your browser
VIEW IN TELEGRAM
Wideo przedstawia dzisiejszy atak na obozy dla uchodźców w Nuseirat.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
🇨🇳PEKIN CHCE UKARAĆ POLSKĘ ZA POPARCIE UNIJNYCH CEŁ NA CHIŃSKIE SAMOCHODY ELEKTRYCZNE
Chiński rząd planuje wycofanie produkcji samochodów elektrycznych B10 marki Leamport z tychowskich fabryk. Powodem jest zatwierdzenie przez Polskę unijnych ceł nałożonych na Chiny. Produkcja chińskich aut elektrycznych prawdopodobnie zostanie przeniesiona do Niemiec albo na Słowację, państw, które nie poparły ceł na Pekin.
Chiński samochód B10 jest już dostępny w Państwie Środka, ale w 2025 roku miał być wprowadzony na rynek europejski. Za zakład produkcyjny w Europie miała służyć fabryka w Tychach, ale ze względu na nałożenie ceł na Chiny przez Warszawę, zlecenie zostało wycofane. Według mediów ta decyzja ma wymiar czysto polityczny, ponieważ produkcja modelu B10 ma być prowadzona w innym kraju UE – prawdopodobnie w Niemczech albo na Słowacji. Te kraje nie poparły ceł na chińskie elektryki.
Spółka Stellantis, do której należy Leamport, posiada trzy zakłady w Niemczech. Fabryka w Kaiserslautern nie produkuje gotowych samochodów, lecz komponenty do pojazdów grupowych marek Opel, Citroën, Peugeot, Fiat i Jeep. Jak podaje spółka, tam też powstanie platforma modelowa STLA Medium. Na tym bazuje także Peugeot 3008, który Stellantis chce wybudować na miejscu dużą fabrykę akumulatorów do samochodów elektrycznych.
„Die Welt” zauważa, że premier Słowacji Robert Fico zamierza rywalizować z Niemcami o lokalizację chińskiej fabryki. Złożył niedawno kilkudniową wizytę państwową w Chinach, gdzie miał wyraźnie podkreślać, że jego kraj sprzeciwił się karnym cłom UE. Zamiast tego kraj chce rozszerzyć współpracę z Chinami w zakresie samochodów. Wiele samochodów wyprodukowanych w jego kraju jest już eksportowanych do Chin.
Komisja Europejska zatwierdziła cła na chińskich producentów aut elektrycznych na okres 5 lat w październiku. Wynoszą one od 7,8 do 35,3 proc. w zależności od tego, w jakim stopniu dany producent był subsydiowany przez chińskie władze i czy współpracował z Komisją Europejską w dochodzeniu. Za planem głosowało dziesięć krajów, w tym Polska. Niemcy głosowały przeciw, ponieważ niemieccy producenci, tacy jak VW i BMW, są mocno zaangażowani w Chinach. (czytaj więcej...)
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Chiński rząd planuje wycofanie produkcji samochodów elektrycznych B10 marki Leamport z tychowskich fabryk. Powodem jest zatwierdzenie przez Polskę unijnych ceł nałożonych na Chiny. Produkcja chińskich aut elektrycznych prawdopodobnie zostanie przeniesiona do Niemiec albo na Słowację, państw, które nie poparły ceł na Pekin.
Chiński samochód B10 jest już dostępny w Państwie Środka, ale w 2025 roku miał być wprowadzony na rynek europejski. Za zakład produkcyjny w Europie miała służyć fabryka w Tychach, ale ze względu na nałożenie ceł na Chiny przez Warszawę, zlecenie zostało wycofane. Według mediów ta decyzja ma wymiar czysto polityczny, ponieważ produkcja modelu B10 ma być prowadzona w innym kraju UE – prawdopodobnie w Niemczech albo na Słowacji. Te kraje nie poparły ceł na chińskie elektryki.
Spółka Stellantis, do której należy Leamport, posiada trzy zakłady w Niemczech. Fabryka w Kaiserslautern nie produkuje gotowych samochodów, lecz komponenty do pojazdów grupowych marek Opel, Citroën, Peugeot, Fiat i Jeep. Jak podaje spółka, tam też powstanie platforma modelowa STLA Medium. Na tym bazuje także Peugeot 3008, który Stellantis chce wybudować na miejscu dużą fabrykę akumulatorów do samochodów elektrycznych.
„Die Welt” zauważa, że premier Słowacji Robert Fico zamierza rywalizować z Niemcami o lokalizację chińskiej fabryki. Złożył niedawno kilkudniową wizytę państwową w Chinach, gdzie miał wyraźnie podkreślać, że jego kraj sprzeciwił się karnym cłom UE. Zamiast tego kraj chce rozszerzyć współpracę z Chinami w zakresie samochodów. Wiele samochodów wyprodukowanych w jego kraju jest już eksportowanych do Chin.
Komisja Europejska zatwierdziła cła na chińskich producentów aut elektrycznych na okres 5 lat w październiku. Wynoszą one od 7,8 do 35,3 proc. w zależności od tego, w jakim stopniu dany producent był subsydiowany przez chińskie władze i czy współpracował z Komisją Europejską w dochodzeniu. Za planem głosowało dziesięć krajów, w tym Polska. Niemcy głosowały przeciw, ponieważ niemieccy producenci, tacy jak VW i BMW, są mocno zaangażowani w Chinach. (czytaj więcej...)
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Dziennik Polityczny
PEKIN CHCE UKARAĆ POLSKĘ ZA POPARCIE UNIJNYCH CEŁ NA CHIŃSKIE SAMOCHODY ELEKTRYCZNE - Dziennik Polityczny
Chiński rząd planuje wycofanie produkcji samochodów elektrycznych B10 marki Leamport z tychowskich fabryk. Powodem jest zatwierdzenie przez Polskę unijnych ceł nałożonych na Chiny. Produkcja chińskich [...]
▪️ Publikacja, powołując się na źródła w brytyjskim wywiadzie wojskowym, twierdzi, że Kreml chce również wykorzystać swoją kontrofensywę w obwodzie kurskim, aby nabrać rozpędu i wkroczyć do obwodu sumskiego.
▪️ Rosyjskie siły zbrojne odzyskały już około połowy terytorium w obwodzie kurskim, nad którym wcześniej kontrolę przejęła Ukraina, zauważa The Telegraph.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
This media is not supported in your browser
VIEW IN TELEGRAM
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
🇵🇱Zaostrza się spór o ambasadorów. Szef MSZ chce wyrzucić przyjaciela prezydenta
Ambasador w Watykanie Adam Kwiatkowski na początku przyszłego roku powróci do kraju — wynika z ustaleń “Gazety Wyborczej”. Kwiatkowski — prywatnie przyjaciel prezydenta Andrzeja Dudy — nie spełnił oczekiwań władz Ministerstwa Spraw Zagranicznych, którzy zarzucają mu ograniczoną aktywność. “Zmiana jest konieczna. Kwiatkowski sobie nie radzi” — mówi w rozmowie z “Wyborczą” informator.
Adam Kwiatkowski, bliski współpracownik i przyjaciel prezydenta Dudy, pełni funkcję ambasadora w Watykanie od 2022 r. Ich relacje sięgają czasów pracy w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po objęciu władzy przez Koalicję 15 października prezydent przyjął Radosława Sikorskiego i domagał się, by nowy szef MSZ nie odwoływał jego najbliższych współpracowników na zagranicznych placówkach. Jednak jak ustaliła “Wyborcza” — Kwiatkowski ma powrócić do kraju na początku przyszłego roku.
Informacje wskazują na ograniczoną aktywność ambasady w Watykanie. Ponadto przedstawicielom ambasady zarzuca się, że MSZ nie otrzymywało odpowiednich informacji o stanowisku Watykanu — zwłaszcza w obliczu kontrowersyjnych wypowiedzi papieża Franciszka na temat inwazji Rosji na Ukrainę.
Ponadto Kwiatkowski miał skupiać się przede wszystkim na relacjach między prezydentem a polskimi biskupami w watykańskich kongregacjach, zaniedbując inne aspekty dyplomatycznej misji — wskazuje “Gazeta Wyborcza”.
Kulisy sporu o ambasadorów. Stanowiska mogą stracić kolejni dyplomaci
Prezydent Duda, mimo wcześniejszych ustaleń, blokuje nominacje nowych ambasadorów, co eskaluje spór z rządem. Ponad 50 dyplomatów, wysłanych za granicę przez PiS, zostało już odwołanych do kraju, jednak formalne odwołanie z funkcji przez prezydenta nie następuje. W efekcie nowo powołani dyplomaci pracują jako chargés d’affaires i borykają się z nieprzychylnymi komentarzami i działaniami ze strony polityków PiS.
Z informacji uzyskanych przez “Wyborczą” wynika, że stanowiska mogą stracić kolejni dyplomaci związani ze środowiskiem prezydenta. Dziennik wymienia Jakuba Kumocha (ambasador w Pekinie), Pawła Solocha (ambasador w Rumunii) i Krzysztofa Szczerskiego (ambasador przy ONZ). (czytaj więcej...)
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Ambasador w Watykanie Adam Kwiatkowski na początku przyszłego roku powróci do kraju — wynika z ustaleń “Gazety Wyborczej”. Kwiatkowski — prywatnie przyjaciel prezydenta Andrzeja Dudy — nie spełnił oczekiwań władz Ministerstwa Spraw Zagranicznych, którzy zarzucają mu ograniczoną aktywność. “Zmiana jest konieczna. Kwiatkowski sobie nie radzi” — mówi w rozmowie z “Wyborczą” informator.
Adam Kwiatkowski, bliski współpracownik i przyjaciel prezydenta Dudy, pełni funkcję ambasadora w Watykanie od 2022 r. Ich relacje sięgają czasów pracy w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po objęciu władzy przez Koalicję 15 października prezydent przyjął Radosława Sikorskiego i domagał się, by nowy szef MSZ nie odwoływał jego najbliższych współpracowników na zagranicznych placówkach. Jednak jak ustaliła “Wyborcza” — Kwiatkowski ma powrócić do kraju na początku przyszłego roku.
Informacje wskazują na ograniczoną aktywność ambasady w Watykanie. Ponadto przedstawicielom ambasady zarzuca się, że MSZ nie otrzymywało odpowiednich informacji o stanowisku Watykanu — zwłaszcza w obliczu kontrowersyjnych wypowiedzi papieża Franciszka na temat inwazji Rosji na Ukrainę.
Ponadto Kwiatkowski miał skupiać się przede wszystkim na relacjach między prezydentem a polskimi biskupami w watykańskich kongregacjach, zaniedbując inne aspekty dyplomatycznej misji — wskazuje “Gazeta Wyborcza”.
Kulisy sporu o ambasadorów. Stanowiska mogą stracić kolejni dyplomaci
Prezydent Duda, mimo wcześniejszych ustaleń, blokuje nominacje nowych ambasadorów, co eskaluje spór z rządem. Ponad 50 dyplomatów, wysłanych za granicę przez PiS, zostało już odwołanych do kraju, jednak formalne odwołanie z funkcji przez prezydenta nie następuje. W efekcie nowo powołani dyplomaci pracują jako chargés d’affaires i borykają się z nieprzychylnymi komentarzami i działaniami ze strony polityków PiS.
Z informacji uzyskanych przez “Wyborczą” wynika, że stanowiska mogą stracić kolejni dyplomaci związani ze środowiskiem prezydenta. Dziennik wymienia Jakuba Kumocha (ambasador w Pekinie), Pawła Solocha (ambasador w Rumunii) i Krzysztofa Szczerskiego (ambasador przy ONZ). (czytaj więcej...)
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Dziennik Polityczny
Zaostrza się spór o ambasadorów. Szef MSZ chce wyrzucić przyjaciela prezydenta - Dziennik Polityczny
Ambasador w Watykanie Adam Kwiatkowski na początku przyszłego roku powróci do kraju — wynika z ustaleń “Gazety Wyborczej”. Kwiatkowski — prywatnie przyjaciel prezydenta Andrzeja Dudy [...]
Według źródeł, na które powołuje się "Wall Street Journal", prezydent elekt USA Donald Trump wybrał senatora Partii Republikańskiej Marco Rubio na stanowisko szefa Departamentu Stanu w swojej nowej administracji.
53-letni Marco Rubio jest członkiem Senatu od 2011 r. Według amerykańskich mediów Trump rozważał go jako swojego wiceprezydenta, ale potem zdecydował się na senatora J.D. Vance'a z Ohio. Jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie, Rubio popiera negocjacje, które jego zdaniem pomogą zakończyć konflikt.
Nieoficjalnie: Marco Rubio i Mike Waltz w nowej administracji Trumpa
Doradcą Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego ma być kongresmen Mike Waltz, emerytowany żołnierz jednostek specjalnych (tzw. zielone berety) – podaje Reuters, powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą.
Agencja odnotowuje, że Waltz jest krytykiem Chin i uważa, że że Stany Zjednoczone muszą być przygotowane na potencjalny konflikt w regionie Azji i Pacyfiku.
Doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego to potężna funkcja, która nie wymaga zatwierdzenia przez Senat. Waltz będzie odpowiedzialny za informowanie Trumpa o kluczowych kwestiach bezpieczeństwa narodowego i koordynację z różnymi agencjami – zwraca uwagę Reuters.
Zmiana podejścia do wojny na Ukrainie
W sprawie Ukrainy poglądy Waltza ewoluowały. Na początku inwazji w lutym 2022 r. wezwał administrację Joe Bidena do dostarczenia Kijowowi większej ilości broni, aby pomóc odeprzeć siły rosyjskie. Jednak w zeszłym miesiącu stwierdził, że należy ponownie ocenić cele działań Stanów Zjednoczonych na Ukrainie.
Jednocześnie Waltz chwalił Trumpa za nakłonienie sojuszników z NATO do zwiększenia wydatków na obronność, ale w przeciwieństwie do prezydenta elekta nie sugerował, że Stany Zjednoczone mogą wycofać się z Sojuszu.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
This media is not supported in your browser
VIEW IN TELEGRAM
😱 Banderowska "Czerwona kałyna"🇺🇦 śpiewana w Szkole Podstawowej nr 2 w Puławach z okazji ... Święta Niepodległości Polski🇵🇱.
Jesteśmy w czarnej dupie.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Jesteśmy w czarnej dupie.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
⚡️WYRAŹNA WIĘKSZOŚĆ OFIAR W STEFIE GAZY TO KOBIETY I DZIECI – WYNIKA ZE WSTĘPNYCH SZACUNKÓW ONZ
Biuro Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych oszacowało, że 70 proc. zweryfikowanych ofiar działań zbrojnych Izraela w Strefie Gazy stanowią kobiety i dzieci.
Szacunki te dotyczą sześciomiesięcznego okresu konfliktu toczącego się do 7 października 2023 r. Biuro stwierdziło, że duża liczba ofiar cywilnych jest spowodowana głównie użyciem przez Izrael broni o szerokim zasięgu rażenia w gęsto zaludnionych obszarach, chociaż niektóre ofiary mogły zginąć od pocisków palestyńskich grup zbrojnych, podał w piątek portal BBC.
Raport stwierdza „bezprecedensowy” poziom naruszeń prawa międzynarodowego, co budzi obawy dotyczące „zbrodni wojennych i innych możliwych zbrodni okrucieństwa”.
Agencja ONZ poinformowała, że zweryfikowała dane dotyczące 8119 osób zabitych w Strefie Gazy od listopada 2023 r. do kwietnia 2024 r. Jej analiza wykazała, że około 44 proc. zweryfikowanych ofiar to dzieci, a 26 proc. to kobiety. Wśród zabitych najwięcej było osób w wieku od pięciu do dziewięciu lat.
Około 80 proc. ofiar zginęło w budynkach mieszkalnych lub podobnych budynkach, dodała agencja. W raporcie stwierdzono, że dane wskazują na „wyraźną obojętność [Izraelczyków] na śmierć cywilów oraz wpływ środków i metod prowadzenia wojny”.
Dane palestyńskich struktur medycznych działających w eksklawie, którego dane ONZ uważa za wiarygodne, poinformowało o liczbie ofiar śmiertelnych wynoszącej ponad 43,3 tys. osób. Uważa się, że wiele więcej ciał nadal znajduje się pod gruzami zbombardowanych budynków. Według tych strukur dzieci stanowią jedną trzecią tej liczby.
Wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka Volker Türk powiedział w oświadczeniu, że „ten bezprecedensowy poziom zabójstw i obrażeń wśród cywilów jest bezpośrednią konsekwencją nieprzestrzegania podstawowych zasad międzynarodowego prawa humanitarnego”. (czytaj więcej...)
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Biuro Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych oszacowało, że 70 proc. zweryfikowanych ofiar działań zbrojnych Izraela w Strefie Gazy stanowią kobiety i dzieci.
Szacunki te dotyczą sześciomiesięcznego okresu konfliktu toczącego się do 7 października 2023 r. Biuro stwierdziło, że duża liczba ofiar cywilnych jest spowodowana głównie użyciem przez Izrael broni o szerokim zasięgu rażenia w gęsto zaludnionych obszarach, chociaż niektóre ofiary mogły zginąć od pocisków palestyńskich grup zbrojnych, podał w piątek portal BBC.
Raport stwierdza „bezprecedensowy” poziom naruszeń prawa międzynarodowego, co budzi obawy dotyczące „zbrodni wojennych i innych możliwych zbrodni okrucieństwa”.
Agencja ONZ poinformowała, że zweryfikowała dane dotyczące 8119 osób zabitych w Strefie Gazy od listopada 2023 r. do kwietnia 2024 r. Jej analiza wykazała, że około 44 proc. zweryfikowanych ofiar to dzieci, a 26 proc. to kobiety. Wśród zabitych najwięcej było osób w wieku od pięciu do dziewięciu lat.
Około 80 proc. ofiar zginęło w budynkach mieszkalnych lub podobnych budynkach, dodała agencja. W raporcie stwierdzono, że dane wskazują na „wyraźną obojętność [Izraelczyków] na śmierć cywilów oraz wpływ środków i metod prowadzenia wojny”.
Dane palestyńskich struktur medycznych działających w eksklawie, którego dane ONZ uważa za wiarygodne, poinformowało o liczbie ofiar śmiertelnych wynoszącej ponad 43,3 tys. osób. Uważa się, że wiele więcej ciał nadal znajduje się pod gruzami zbombardowanych budynków. Według tych strukur dzieci stanowią jedną trzecią tej liczby.
Wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka Volker Türk powiedział w oświadczeniu, że „ten bezprecedensowy poziom zabójstw i obrażeń wśród cywilów jest bezpośrednią konsekwencją nieprzestrzegania podstawowych zasad międzynarodowego prawa humanitarnego”. (czytaj więcej...)
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Dziennik Polityczny
WYRAŹNA WIĘKSZOŚĆ OFIAR W STEFIE GAZY TO KOBIETY I DZIECI – WYNIKA ZE WSTĘPNYCH SZACUNKÓW ONZ - Dziennik Polityczny
Biuro Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych oszacowało, że 70 proc. zweryfikowanych ofiar działań zbrojnych Izraela w Strefie Gazy stanowią kobiety i dzieci. Szacunki te dotyczą [...]
🇺🇦🇵🇱🤯Ukraińcy podali, ile chcą zarabiać w Polsce. Przebili innych cudzoziemców
Ukraińcy są największą grupą obcokrajowców w Polsce. Wielu z nich podejmuje pracę nad Wisłą, dlatego są ważni z punktu widzenia polskiej gospodarki. Okazuje się, że nasi wschodni sąsiedzi mają coraz wyższe oczekiwania finansowe. Wedle badania Grupy Progres chcą zarabiać dużo więcej niż inni cudzoziemcy.
Trudno dokładnie oszacować, ilu Ukraińców jest w Polsce. Dane te zmieniają się w związku m.in. z sytuacją w tym kraju, który blisko trzy lata temu został zaatakowany przez Rosję. Szacuje się, że przyjezdnych z Ukrainy może być od 2 do 3 milionów.
Wielu z nich podejmuje pracę zarobkową. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego na luty 2024 roku wynika, że w Polsce pracuje ponad 755,8 tys. Ukraińców, z czego najwięcej w woj. mazowieckim, wielkopolskim i na Dolnym Śląsku. Najczęściej podejmują pracę w administracji, przetwórstwie przemysłowym, budownictwie, transporcie i usługach.
Tyle chcą zarabiać Ukraińcy w Polsce. Podali kwoty
"Super Express" przywołuje badania Grupy Progres, z których wynika, że na tle innych cudzoziemców Ukraińcy mają wyższe wymagania finansowe. Tylko 5 procent z nich chce zarabiać mniej niż 4000 tys. złotych netto. Zdecydowana większość, bowiem aż 85 proc., chciałoby otrzymywać wypłatę na poziomie od 4000 zł do 7700 zł na rękę. Pozostali (10 proc.) chce dostawać powyżej 7700 złotych netto.
Grupa Progres przebadała także przedstawicieli innych narodowości, którzy przyjeżdżają pracować nad Wisłę. Są to obywatele takich krajów, jak Filipiny, Indie, Nepal, Mołdawia czy Kolumbia. Okazuje się, że mają oni mniejsze wymagania finansowe niż nasi wschodni sąsiedzi. Aż 26 proc. badanych chce zarabiać chce zarabiać w Polsce od 3000 zł do 3900 zł netto, kolejnych 48 proc. życzy sobie od 4000 zł do 7700 zł na rękę, zaś 26 proc. powyżej 7700 złotych.
Płaca minimalna od stycznia 2025 roku w górę. Ile wyniesie?
Przeciętne zarobki Ukraińców w Polsce mieszczą się w przedziale od 3300 do 5500 złotych netto. Z pewnością wielu z nich ucieszy fakt, że od stycznia 2025 roku wzrośnie płaca minimalna. Jeśli chodzi o najniższą krajową, to wyniesie ona 4666 zł brutto (3510,92 zł netto). Obecnie jest to 4300 zł, co daje 3261,53 zł netto. Minimalna stawka godzinowa wzrośnie do 30,5 zł. Obecna wynosi 28,20 zł.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Ukraińcy są największą grupą obcokrajowców w Polsce. Wielu z nich podejmuje pracę nad Wisłą, dlatego są ważni z punktu widzenia polskiej gospodarki. Okazuje się, że nasi wschodni sąsiedzi mają coraz wyższe oczekiwania finansowe. Wedle badania Grupy Progres chcą zarabiać dużo więcej niż inni cudzoziemcy.
Trudno dokładnie oszacować, ilu Ukraińców jest w Polsce. Dane te zmieniają się w związku m.in. z sytuacją w tym kraju, który blisko trzy lata temu został zaatakowany przez Rosję. Szacuje się, że przyjezdnych z Ukrainy może być od 2 do 3 milionów.
Wielu z nich podejmuje pracę zarobkową. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego na luty 2024 roku wynika, że w Polsce pracuje ponad 755,8 tys. Ukraińców, z czego najwięcej w woj. mazowieckim, wielkopolskim i na Dolnym Śląsku. Najczęściej podejmują pracę w administracji, przetwórstwie przemysłowym, budownictwie, transporcie i usługach.
Tyle chcą zarabiać Ukraińcy w Polsce. Podali kwoty
"Super Express" przywołuje badania Grupy Progres, z których wynika, że na tle innych cudzoziemców Ukraińcy mają wyższe wymagania finansowe. Tylko 5 procent z nich chce zarabiać mniej niż 4000 tys. złotych netto. Zdecydowana większość, bowiem aż 85 proc., chciałoby otrzymywać wypłatę na poziomie od 4000 zł do 7700 zł na rękę. Pozostali (10 proc.) chce dostawać powyżej 7700 złotych netto.
Grupa Progres przebadała także przedstawicieli innych narodowości, którzy przyjeżdżają pracować nad Wisłę. Są to obywatele takich krajów, jak Filipiny, Indie, Nepal, Mołdawia czy Kolumbia. Okazuje się, że mają oni mniejsze wymagania finansowe niż nasi wschodni sąsiedzi. Aż 26 proc. badanych chce zarabiać chce zarabiać w Polsce od 3000 zł do 3900 zł netto, kolejnych 48 proc. życzy sobie od 4000 zł do 7700 zł na rękę, zaś 26 proc. powyżej 7700 złotych.
Płaca minimalna od stycznia 2025 roku w górę. Ile wyniesie?
Przeciętne zarobki Ukraińców w Polsce mieszczą się w przedziale od 3300 do 5500 złotych netto. Z pewnością wielu z nich ucieszy fakt, że od stycznia 2025 roku wzrośnie płaca minimalna. Jeśli chodzi o najniższą krajową, to wyniesie ona 4666 zł brutto (3510,92 zł netto). Obecnie jest to 4300 zł, co daje 3261,53 zł netto. Minimalna stawka godzinowa wzrośnie do 30,5 zł. Obecna wynosi 28,20 zł.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
This media is not supported in your browser
VIEW IN TELEGRAM
Wydarzenie to miało miejsce w kontekście obietnic Donalda Trumpa dotyczących przeprowadzenia największej operacji deportacyjnej w historii USA.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
🇵🇱Flipperzy żerują na tragedii powodzian. “Hieny już krążą”
Wposzkodowanych przez powódź miejscowościach na Opolszczyźnie flipperzy szukają okazji do zrobienia interesu na zalanych nieruchomościach. “Hieny już krążą” – piszą oburzeni mieszkańcy. A ekspert radzi: “Jeśli nie musisz sprzedawać, nie rób tego teraz”.
Trwa szacowanie strat na terenach, które zalała wrześniowa powódź. – Inspektorzy nadzoru budowlanego ocenili łącznie ponad 13 tysięcy obiektów, w co zaangażowanych było ponad 450 naszych pracowników. W niektórych miejscach wymagana jest druga ocena obiektów, które wcześniej zostały zakwalifikowane jako te, które mogą zagrażać bezpieczeństwu mieszkańców – powiedziała Dorota Cabańska, Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Pomoc dla powodzian. 2 tys. za jeden procent uszkodzenia nieruchomości
Na 13 tysięcy wszystkich obiektów, które poddano oględzinom, zniszczonych lub uszkodzonych budynków doliczono się ponad 11,4 tys. natomiast 854 to obiekty zagrażające lub mogące zagrażać bezpieczeństwu.
Najwięcej pracy inspektorzy nadzoru budowlanego wykonali w województwie opolskim, gdzie oceniono stan ponad 7,8 tys. obiektów. W województwie dolnośląskim wizytowali blisko 5 tys. obiektów, w śląskim ok. 800, a w województwie lubuskim ponad 220. Największą grupę popowodziowych nieruchomości stanowiły budynki mieszkalne jednorodzinne i wielorodzinne – 9,1 obiektów.
– Informacje zebrane przez nadzór budowlany są wykorzystywane teraz przez działające już komisje do spraw szacowania strat – dodała Cabańska.
Właściciele nieruchomości otrzymali z rządu najpierw doraźną pomoc finansową w wysokości 8 tys. zł, oraz do 2 tys. zł zasiłku powodziowego przewidzianego m.in. na pokrycie kosztów zużycia energii elektrycznej lub paliwa niezbędnych do osuszenia pomieszczeń.
Teraz mogą się ubiegać o tzw. duże zasiłki. Chodzi o kwotę do 100 tys. zł na remont lub odbudowę budynku gospodarczego i do 200 tys. zł na remont budynku mieszkalnego. (czytaj więcej...)
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Wposzkodowanych przez powódź miejscowościach na Opolszczyźnie flipperzy szukają okazji do zrobienia interesu na zalanych nieruchomościach. “Hieny już krążą” – piszą oburzeni mieszkańcy. A ekspert radzi: “Jeśli nie musisz sprzedawać, nie rób tego teraz”.
Trwa szacowanie strat na terenach, które zalała wrześniowa powódź. – Inspektorzy nadzoru budowlanego ocenili łącznie ponad 13 tysięcy obiektów, w co zaangażowanych było ponad 450 naszych pracowników. W niektórych miejscach wymagana jest druga ocena obiektów, które wcześniej zostały zakwalifikowane jako te, które mogą zagrażać bezpieczeństwu mieszkańców – powiedziała Dorota Cabańska, Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Pomoc dla powodzian. 2 tys. za jeden procent uszkodzenia nieruchomości
Na 13 tysięcy wszystkich obiektów, które poddano oględzinom, zniszczonych lub uszkodzonych budynków doliczono się ponad 11,4 tys. natomiast 854 to obiekty zagrażające lub mogące zagrażać bezpieczeństwu.
Najwięcej pracy inspektorzy nadzoru budowlanego wykonali w województwie opolskim, gdzie oceniono stan ponad 7,8 tys. obiektów. W województwie dolnośląskim wizytowali blisko 5 tys. obiektów, w śląskim ok. 800, a w województwie lubuskim ponad 220. Największą grupę popowodziowych nieruchomości stanowiły budynki mieszkalne jednorodzinne i wielorodzinne – 9,1 obiektów.
– Informacje zebrane przez nadzór budowlany są wykorzystywane teraz przez działające już komisje do spraw szacowania strat – dodała Cabańska.
Właściciele nieruchomości otrzymali z rządu najpierw doraźną pomoc finansową w wysokości 8 tys. zł, oraz do 2 tys. zł zasiłku powodziowego przewidzianego m.in. na pokrycie kosztów zużycia energii elektrycznej lub paliwa niezbędnych do osuszenia pomieszczeń.
Teraz mogą się ubiegać o tzw. duże zasiłki. Chodzi o kwotę do 100 tys. zł na remont lub odbudowę budynku gospodarczego i do 200 tys. zł na remont budynku mieszkalnego. (czytaj więcej...)
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Dziennik Polityczny
Flipperzy żerują na tragedii powodzian. "Hieny już krążą" - Dziennik Polityczny
Wposzkodowanych przez powódź miejscowościach na Opolszczyźnie flipperzy szukają okazji do zrobienia interesu na zalanych nieruchomościach. “Hieny już krążą” – piszą oburzeni mieszkańcy. A ekspert radzi: [...]
Rząd Niderlandów ogłosił w poniedziałek, że od dnia 9 grudnia bieżącego roku na granicach lądowych tego państwa zostaną przywrócone kontrole.
Holenderski rząd ogłosił, że decyzja taka ma na celu walkę z problemem „nielegalnej migracji i handlu ludźmi”, przytoczył portal NL#Times. Minister do spraw imigracja i azylu, Marjolein Fabers poinformowała, że reżim kontroli na granicach będzie utrzymywany przez sześć miesięcy. Decyzja taka została podjęta mimo, że w ostatnich miesiącach liczba wniosków o azyl w Niderlandach spadła.
Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej państwa członkowskie mogą ponownie wprowadzić tymczasowe kontrole graniczne wyłącznie w pilnych lub nieprzewidzianych sytuacjach i właśnie na taką powołuje się rząd Dicka Schoofa. Faber wprost podkreśliła, że nowa polityka ma na celu ograniczenie swobodnego przepływu osób i towarów przez granice europejskie, choć będzie zakładała minimalizowanie zakłóceń w ruchu ekonomicznym i dojeżdżających do pracy.
Faber niezwłocznie powiadomiła Brukselę i inne państwa członkowskie UE o dostosowaniu się do wymaganego czterotygodniowego okresu przejściowego przed przywróceniem kontroli granicznych. Kontrole na lotniskach będą dotyczyć wyłącznie lotów wysokiego ryzyka, aby ograniczyć wpływ na rutynowe podróże i wyjazdy służbowe.
Pilnowaniem granicy zajmie się Żandarmeria Królewska (Koninklijke Marechaussee), zaliczająca się do miejscowych sił zbrojnych. Już obecnie obecnie jej żołnierze przeprowadzają „punktowe kontrole” wzdłuż linii granicy, ale to działanie odpowiada już tym podjętym w Niemczech i Francji, mającymi na celu zwalczanie terroryzmu i nielegalnej imigracji. Teraz ustanowione zostaną stałe posterunki na drogach.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
This media is not supported in your browser
VIEW IN TELEGRAM
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
🇺🇸 Nasz sojusznik USA, czyli dlaczego musimy stawiać na własne zdolności obronne
Zamiast lamentować nad wygraną Donalda Trumpa i snuć obawy dotyczące naszego bezpieczeństwa, warto spojrzeć między Bug a Odrę, i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy my sami na pewno dobrze wypełniamy własne zobowiązania w sferze bezpieczeństwa. A tu można mieć wątpliwości.
„Ja bym jeszcze zachęcał Rosję, by zaatakowała tych członków NATO, którzy nie wydają odpowiednio dużo na obronność” – w taki sposób wyraził się Donald Trump podczas jednego z wieców wyborczych zakończonej właśnie kampanii prezydenckiej w USA. Jeśli dołożymy do tego kilka innych podobnych wypowiedzi jak choćby groźby o wycofywaniu żołnierzy z krajów sojuszniczych i presję na zwiększanie wydatków obronnych, to atmosfera debaty robi się co najmniej nerwowa. Dla wielu wręcz pogrzebowa. Dlatego warto przypomnieć kilka faktów.
Czy Donaldowi Trumpowi można ufać w kwestiach bezpieczeństwa Polski?
Po pierwsze, Stany Zjednoczone mają największą siłę militarną na świecie i poprzez NATO oraz zobowiązania bilateralne, o których ostatnio pisał tutaj Marek Kozubal, są naszym sojusznikiem. Żadne inne państwo zachodnie nie ma takiej siły militarnej – pisząc wprost, to USA są gwarantem polskiego bezpieczeństwa. Dobrym tego zobrazowaniem jest to, że ich pomoc militarna dla Ukrainy jest zapewne większa niż całej reszty świata, czy fakt, że obecnie w Polsce stacjonuje ok. 10 tys. żołnierzy amerykańskich – co najmniej 10-krotnie więcej niż ze wszystkich innych krajów sojuszniczych razem wziętych. Po drugie, mimo swoich nieco obrazoburczych deklaracji jeszcze podczas poprzedniej prezydentury, Trump trzymał się ustaleń NATO ze szczytu w Warszawie w 2016 r. i wysłał żołnierzy do stworzenia batalionowej grupy bojowej w Orzyszu oraz brygadę pancerną na zachód Polski. To był prawdziwy przełom w zwiększaniu zdolności do obrony wschodniej flanki sojuszu.
Gdybanie, jak zachowa się teraz, jest obarczone tym błędem, że jest to po prostu polityk nieprzewidywalny. I można sobie snuć różne scenariusze, raz mniej, raz bardziej katastroficzne, ale będąc uczciwym, trzeba przyznać, że to wróżenie z fusów. Przynajmniej do momentu, gdy nie poznamy nominacji nowego prezydenta na kluczowe stanowiska dotyczące bezpieczeństwa. I lizusowanie na sali plenarnej Sejmu czy kolejne stand-upy Dominika Tarczyńskiego tego nie zmienią.
NATO, czyli jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Ale… (czytaj więcej...)
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Zamiast lamentować nad wygraną Donalda Trumpa i snuć obawy dotyczące naszego bezpieczeństwa, warto spojrzeć między Bug a Odrę, i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy my sami na pewno dobrze wypełniamy własne zobowiązania w sferze bezpieczeństwa. A tu można mieć wątpliwości.
„Ja bym jeszcze zachęcał Rosję, by zaatakowała tych członków NATO, którzy nie wydają odpowiednio dużo na obronność” – w taki sposób wyraził się Donald Trump podczas jednego z wieców wyborczych zakończonej właśnie kampanii prezydenckiej w USA. Jeśli dołożymy do tego kilka innych podobnych wypowiedzi jak choćby groźby o wycofywaniu żołnierzy z krajów sojuszniczych i presję na zwiększanie wydatków obronnych, to atmosfera debaty robi się co najmniej nerwowa. Dla wielu wręcz pogrzebowa. Dlatego warto przypomnieć kilka faktów.
Czy Donaldowi Trumpowi można ufać w kwestiach bezpieczeństwa Polski?
Po pierwsze, Stany Zjednoczone mają największą siłę militarną na świecie i poprzez NATO oraz zobowiązania bilateralne, o których ostatnio pisał tutaj Marek Kozubal, są naszym sojusznikiem. Żadne inne państwo zachodnie nie ma takiej siły militarnej – pisząc wprost, to USA są gwarantem polskiego bezpieczeństwa. Dobrym tego zobrazowaniem jest to, że ich pomoc militarna dla Ukrainy jest zapewne większa niż całej reszty świata, czy fakt, że obecnie w Polsce stacjonuje ok. 10 tys. żołnierzy amerykańskich – co najmniej 10-krotnie więcej niż ze wszystkich innych krajów sojuszniczych razem wziętych. Po drugie, mimo swoich nieco obrazoburczych deklaracji jeszcze podczas poprzedniej prezydentury, Trump trzymał się ustaleń NATO ze szczytu w Warszawie w 2016 r. i wysłał żołnierzy do stworzenia batalionowej grupy bojowej w Orzyszu oraz brygadę pancerną na zachód Polski. To był prawdziwy przełom w zwiększaniu zdolności do obrony wschodniej flanki sojuszu.
Gdybanie, jak zachowa się teraz, jest obarczone tym błędem, że jest to po prostu polityk nieprzewidywalny. I można sobie snuć różne scenariusze, raz mniej, raz bardziej katastroficzne, ale będąc uczciwym, trzeba przyznać, że to wróżenie z fusów. Przynajmniej do momentu, gdy nie poznamy nominacji nowego prezydenta na kluczowe stanowiska dotyczące bezpieczeństwa. I lizusowanie na sali plenarnej Sejmu czy kolejne stand-upy Dominika Tarczyńskiego tego nie zmienią.
NATO, czyli jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Ale… (czytaj więcej...)
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Dziennik Polityczny
Nasz sojusznik USA, czyli dlaczego musimy stawiać na własne zdolności obronne - Dziennik Polityczny
Zamiast lamentować nad wygraną Donalda Trumpa i snuć obawy dotyczące naszego bezpieczeństwa, warto spojrzeć między Bug a Odrę, i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy my [...]
7 tysięcy policjantów w całym kraju poszło na zwolnienia lekarskie tuż przed 11 listopada - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Do przechodzenia na L4 wzywała jedna z central związkowych.
Komenda Główna Policji twierdzi, że absencje policjantów nie miały większego wpływu na zabezpieczanie imprez organizowanych z okazji Święta Niepodległości.
Dane dotyczące funkcjonariuszy, którzy poszli na zwolnienia lekarskie, obejmują wszystkie osoby, które nie mogły stawić się do służby także z powodów losowych.
Kilkutysięczne braki wymagały wprawdzie dokonania pewnych roszad kadrowych, ale nie było np. potrzeby uruchamiania odwodów komendanta utworzonych w policyjnych szkołach.
Znaczące natomiast jest to, że większość funkcjonariuszy, którzy zdecydowali się wziąć L4 w dniach, gdy potrzebna jest szczególna mobilizacja mundurowych, to bardzo młodzi stażem policjanci. To ludzie, którzy w służbie są od niespełna roku do trzech lat.
Ponad 1100 imprez zabezpieczanych przez 16 tys. funkcjonariuszy
W całym kraju we wczorajszych zabezpieczeniach Święta Niepodległości brało udział 16 tysięcy funkcjonariuszy. Zabezpieczali ponad 1100 imprez, podczas których stwierdzili 200 wykroczeń i 62 przestępstwa. Zatrzymali przy tym 77 osób.
W samej Warszawie policjanci podczas zabezpieczania obchodów Narodowego Święta Niepodległości w Warszawie zatrzymali 70 osób. 49 z nich miało przy sobie narkotyki.
W grupie zatrzymanych byli również poszukiwani za różne przestępstwa. 4 osoby odpowiedzą za udział w bójce, jedna za usiłowanie włamania. Zatrzymano też jedną osobę za propagowanie nazizmu.
Trudna sytuacja kadrowa w policji
W służbie policyjnej od lat trwa kryzys związany z brakiem funkcjonariuszy. Wciąż więcej osób odchodzi, niż przychodzi do służby.
Według związkowców komendanci powinni mieć więcej środków, aby z jednej strony przyciągać nowe osoby, a z drugiej zatrzymać tych najbardziej doświadczonych policjantów.
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
Please open Telegram to view this post
VIEW IN TELEGRAM
W tle mowa o Wielkiej Polsce, a na pierwszym planie jeden najebany patriota sika na drugiego najebanego patriotę 🙈
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat
👍 dołącz do nas: https://yangx.top/ndp_pl
💬 nasz czat: https://yangx.top/ndpczat