Koniec fabryki porcelany "Krzysztof" w Wałbrzychu. Działa od 1831 r.
Blisko 200 lat działała nieprzerwanie fabryka porcelany "Krzysztof" w Wałbrzychu. Jednak zbyt wysokie ceny gazu doprowadziły do zwolnień grupowych oraz planowanej likwidacji zakładu.
70 osób straci pracę w wyniku zwolnień grupowych, jakie zostaną przeprowadzone w fabryce porcelany "Krzysztof". Jest to spowodowane likwidacją zakładu.
- W uzasadnieniu firma podała, że powodem zwolnień jest zakończenie działalności gospodarczej, do której przyczyniła się sytuacja na rynku gazu. Chodzi o wzrost cen surowca i brak podpisania umów na jego dostarczanie - powiedziała "Gazecie Wyborczej" Marzena Radochońska, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Wałbrzychu.
- Niestety wraz z likwidacją Fabryki Porcelany "Krzysztof" kończy się w mieście po prostu pewna epoka. Szkoda, bo była to ostatnia z działających fabryk porcelany w Wałbrzychu - dodaje Edward Szewczak, rzecznik prasowy z Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.
Blisko 200 lat działała nieprzerwanie fabryka porcelany "Krzysztof" w Wałbrzychu. Jednak zbyt wysokie ceny gazu doprowadziły do zwolnień grupowych oraz planowanej likwidacji zakładu.
70 osób straci pracę w wyniku zwolnień grupowych, jakie zostaną przeprowadzone w fabryce porcelany "Krzysztof". Jest to spowodowane likwidacją zakładu.
- W uzasadnieniu firma podała, że powodem zwolnień jest zakończenie działalności gospodarczej, do której przyczyniła się sytuacja na rynku gazu. Chodzi o wzrost cen surowca i brak podpisania umów na jego dostarczanie - powiedziała "Gazecie Wyborczej" Marzena Radochońska, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Wałbrzychu.
- Niestety wraz z likwidacją Fabryki Porcelany "Krzysztof" kończy się w mieście po prostu pewna epoka. Szkoda, bo była to ostatnia z działających fabryk porcelany w Wałbrzychu - dodaje Edward Szewczak, rzecznik prasowy z Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.
Polka wyrzuciła uchodźcę z Ukrainy
Mieszkanka Polski wyrzuciła z domu ukraińską uchodźczynię i jej córkę, których przyjęła "na wezwanie serca".
"Głównym problemem okazały się te nieszczęsne pierogi" — skarżyła się.
Teresa jest kucharką z zawodu, zaproponowała uchodźcy z Ukrainy Natalii i jej córce, których schroniła, przygotowanie jedzenia na sprzedaż - pierogi i barszcz ukraiński. Zrobili zdjęcie, dali ogłoszenie. Było wiele zamówień i wszystko szło dobrze: Ukrainka rzeźbiła pierogi, Teresa pakowała i dostarczała.
Ale później goście zaczęli ustalać swoje zamówienia. W rezultacie Teresa nie mogła tego znieść i znalazła pracę Natalii z zakwaterowaniem.
"Popełniłem błąd, inaczej wyobrażałem sobie tą pomoc. Po powrocie powiedziałam mężowi: jeśli jeszcze kiedykolwiek zechcę zaprosić kogoś do siebie, daj mi w łeb, żeby mnie ożywić " - powiedziała Polka miejscowym mediom.
Mieszkanka Polski wyrzuciła z domu ukraińską uchodźczynię i jej córkę, których przyjęła "na wezwanie serca".
"Głównym problemem okazały się te nieszczęsne pierogi" — skarżyła się.
Teresa jest kucharką z zawodu, zaproponowała uchodźcy z Ukrainy Natalii i jej córce, których schroniła, przygotowanie jedzenia na sprzedaż - pierogi i barszcz ukraiński. Zrobili zdjęcie, dali ogłoszenie. Było wiele zamówień i wszystko szło dobrze: Ukrainka rzeźbiła pierogi, Teresa pakowała i dostarczała.
Ale później goście zaczęli ustalać swoje zamówienia. W rezultacie Teresa nie mogła tego znieść i znalazła pracę Natalii z zakwaterowaniem.
"Popełniłem błąd, inaczej wyobrażałem sobie tą pomoc. Po powrocie powiedziałam mężowi: jeśli jeszcze kiedykolwiek zechcę zaprosić kogoś do siebie, daj mi w łeb, żeby mnie ożywić " - powiedziała Polka miejscowym mediom.
This media is not supported in your browser
VIEW IN TELEGRAM
"Prawdziwa inflacja. Taka drożyzna" - Sławomir Neumann poszedł na zakupy do Lidla i narzeka, że zapłacił o 32,5% więcej niż rok temu.
Emeryci w Polsce zaczęli kraść w sklepach. Zwykle kradną podstawowe artykuły spożywcze, na które wcześniej mogli sobie pozwolić: ser, masło, pokrojoną kiełbasę, ale także na przykład czekoladę albo gazety.
Starsi ludzie zaczęli kraść świeże mięso. Bez opakowania i plastikowych tacek wrzucając je bezpośrednio do kieszeni kurtek lub, na przykład, torebek damskich. Mieliśmy nawet sytuację, w której jeden z kupujących ukrył pod czapką olbrzymi szmat mięsa i jakby nic się nie stało, poszedł do kasy, aby zapłacić za rzeczy, które miał w koszyku. Jedyne, co go zdradzało, to że mięso zaczęło się topić, a po twarzy spłynęła woda z krwią. Kasjer początkowo był zaskoczony, a potem krzyknął: "Co się stało?»...
Starzy ludzie są zmuszeni kraść jak przestępcy.
Szef ochrony sieci supermarketów Marek Orłowski.
Starsi ludzie zaczęli kraść świeże mięso. Bez opakowania i plastikowych tacek wrzucając je bezpośrednio do kieszeni kurtek lub, na przykład, torebek damskich. Mieliśmy nawet sytuację, w której jeden z kupujących ukrył pod czapką olbrzymi szmat mięsa i jakby nic się nie stało, poszedł do kasy, aby zapłacić za rzeczy, które miał w koszyku. Jedyne, co go zdradzało, to że mięso zaczęło się topić, a po twarzy spłynęła woda z krwią. Kasjer początkowo był zaskoczony, a potem krzyknął: "Co się stało?»...
Starzy ludzie są zmuszeni kraść jak przestępcy.
Szef ochrony sieci supermarketów Marek Orłowski.
Więcej dzieci w kolejce po szkolny obiad
Posiłki w szkołach zdrożały. Ich ceny w tym roku szkolnym poszły w górę, w niektórych placówkach już dwukrotnie.
Od dyrektorów słyszymy, że przybywa uczniów, którym trzeba pomóc w płaceniu za obiad. Resort rodziny informuje o zmianach w programie „Posiłek w szkole i w domu” na lata 2019–2023 (z niego idą fundusze na wsparcie w wyżywieniu osób w trudnej sytuacji, w tym dzieci). Jak przekonują szkoły, jest to konieczne.
Zmiana polega m.in. na podniesieniu kryterium dochodowego. Pomoc otrzymają osoby, których dochód nie przekracza 1552 zł (dla osoby samotnie gospodarującej; dotąd było to 1164 zł) oraz 1200 zł dla osoby w rodzinie (do tej pory 900 zł).
Posiłki w szkołach zdrożały. Ich ceny w tym roku szkolnym poszły w górę, w niektórych placówkach już dwukrotnie.
Od dyrektorów słyszymy, że przybywa uczniów, którym trzeba pomóc w płaceniu za obiad. Resort rodziny informuje o zmianach w programie „Posiłek w szkole i w domu” na lata 2019–2023 (z niego idą fundusze na wsparcie w wyżywieniu osób w trudnej sytuacji, w tym dzieci). Jak przekonują szkoły, jest to konieczne.
Zmiana polega m.in. na podniesieniu kryterium dochodowego. Pomoc otrzymają osoby, których dochód nie przekracza 1552 zł (dla osoby samotnie gospodarującej; dotąd było to 1164 zł) oraz 1200 zł dla osoby w rodzinie (do tej pory 900 zł).
This media is not supported in your browser
VIEW IN TELEGRAM
Na Miss Universe Wiktoria Apanasenko z Ukrainy wyszła na scenę z mieczem...
Pojechała do szkoły, odnaleziono tylko jej rower". Co roku znika tylu Polaków, ile liczy małe miasto.
Najbardziej poruszyła ją historia 14-letniej dziewczynki, która pewnego dnia wyjechała na rowerze do szkoły, ale tam nie dotarła. Odnaleziono tylko ten rower, który - jak podejrzewała policja - został potrącony przez samochód. - Skończyło się katastrofą, po której trudno było się podnieść bliskim dziewczynki - mówi w rozmowie z tokfm.pl Izabela Jezierska-Świergiel z Fundacji ITAKA.
Najbardziej poruszyła ją historia 14-letniej dziewczynki, która pewnego dnia wyjechała na rowerze do szkoły, ale tam nie dotarła. Odnaleziono tylko ten rower, który - jak podejrzewała policja - został potrącony przez samochód. - Skończyło się katastrofą, po której trudno było się podnieść bliskim dziewczynki - mówi w rozmowie z tokfm.pl Izabela Jezierska-Świergiel z Fundacji ITAKA.
Bilety na pociągi drożeją, ale PKP to nie martwi. "Jakie są pierwsze słowa dziecka kolejarza? Mama, tata i dotacja".
W branży są takie żarty, że dotacja to najwspanialszy pasażer, bo nie zadaje pytań i zawsze płaci. Albo: Jakie są pierwsze słowa dziecka kolejarza? Mama, tata i dotacja. PKP Intercity ośmiela się podwyższać ceny, bo nawet jak straci klientów, to przecież tragedii nie będzie, bo odbierze sobie z dotacji - mówił w TOK FM Karol Trammer, redaktor naczelny pisma "Z biegiem szyn".
W branży są takie żarty, że dotacja to najwspanialszy pasażer, bo nie zadaje pytań i zawsze płaci. Albo: Jakie są pierwsze słowa dziecka kolejarza? Mama, tata i dotacja. PKP Intercity ośmiela się podwyższać ceny, bo nawet jak straci klientów, to przecież tragedii nie będzie, bo odbierze sobie z dotacji - mówił w TOK FM Karol Trammer, redaktor naczelny pisma "Z biegiem szyn".
W ogniu stanęła hala produkcyjna. Straty oszacowano na 600 tysięcy złotych
Trzynaście zastępów straży pożarnej walczyło z pożarem, który wybuchł w miejscowości Zemborzyce Tereszyńskie (woj. lubelskie), gdzie palił się zakład produkujący meble. W pożarze nikt nie ucierpiał. Ogień strawił dach budynku.
Pożar wybuchł w miejscowości Zemborzyce Tereszyńskie w powiecie lubelskim około 400 metrów od drogi ekspresowej. W ogniu stanął zakład produkujący meble. Strażacy dostali zgłoszenie w czwartek (12 stycznia) o godzinie 2.43.
- Budynek ma kształt litery "U". Paliła się część północno-wschodnia. Pożar objął powierzchnię o wymiarach 20 na 15 metrów – mówi starszy kapitan Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
Uszkodzony został dach
- Gdy przybyliśmy na miejsce, pożar był już bardzo rozwinięty. Sytuacja została opanowana o godzinie 5.20. Trwa dogaszanie – zaznacza strażak.
W wyniku pożaru uszkodzony został dach budynku, o czym powiadomiony został nadzór budowlany.
Trzynaście zastępów straży pożarnej walczyło z pożarem, który wybuchł w miejscowości Zemborzyce Tereszyńskie (woj. lubelskie), gdzie palił się zakład produkujący meble. W pożarze nikt nie ucierpiał. Ogień strawił dach budynku.
Pożar wybuchł w miejscowości Zemborzyce Tereszyńskie w powiecie lubelskim około 400 metrów od drogi ekspresowej. W ogniu stanął zakład produkujący meble. Strażacy dostali zgłoszenie w czwartek (12 stycznia) o godzinie 2.43.
- Budynek ma kształt litery "U". Paliła się część północno-wschodnia. Pożar objął powierzchnię o wymiarach 20 na 15 metrów – mówi starszy kapitan Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
Uszkodzony został dach
- Gdy przybyliśmy na miejsce, pożar był już bardzo rozwinięty. Sytuacja została opanowana o godzinie 5.20. Trwa dogaszanie – zaznacza strażak.
W wyniku pożaru uszkodzony został dach budynku, o czym powiadomiony został nadzór budowlany.
This media is not supported in your browser
VIEW IN TELEGRAM
Jeżeli my (Polska) teraz wyrzucimy ambasadora Rosji, Rosjanie wyrzucą naszego ambasadora. Oznaczało by to, że Polska w Rosji miała by niższą reprezentację niż inne kraje Zachodu. A gdyby coś się zaczęło dziać w Rosji, a my nie możemy tego wykluczyć, to wtedy nie mamy ambasadora, nie mamy informacji, nie mamy dostępu, nie siedzimy przy stole. To nie jest niepożądana sytuacja. Idealnie byłoby wypędzić z Zachodu wszystkich rosyjskich ambasadorów i gremialnie obniżyć poziom stosunków. Jeżeli Polska zrobi to jednostronnie, to nie będzie to korzystne dla nas.
Była ambasador RP w Rosji Katarzyna Pelczyńska-Nałęcz.
Była ambasador RP w Rosji Katarzyna Pelczyńska-Nałęcz.
W Szwajcarii wybuchł skandal, gdy szef departamentu opieki społecznej i zdrowia szwajcarskiego kantonu Lucerna Guido Graf został oskarżony o skandaliczne traktowanie ukraińskich uchodźców.
Graf stwierdził, że ukraińscy uchodźcy w niektórych przypadkach zachowują się bardziej wymagająco niż bardziej potrzebujący "uchodźcy pierwszej fali". I pomimo potępienia Urzędnik nadal trzyma się swoich oświadczeń.
Oskarżył Ukraińców o jazdę drogimi SUV-ami w Szwajcarii, domagając się Pomocy Społecznej. A niektórzy "uchodźcy" poprosili nawet o zastrzyki z botoksu w ramach opieki medycznej.
Graf stwierdził, że ukraińscy uchodźcy w niektórych przypadkach zachowują się bardziej wymagająco niż bardziej potrzebujący "uchodźcy pierwszej fali". I pomimo potępienia Urzędnik nadal trzyma się swoich oświadczeń.
Oskarżył Ukraińców o jazdę drogimi SUV-ami w Szwajcarii, domagając się Pomocy Społecznej. A niektórzy "uchodźcy" poprosili nawet o zastrzyki z botoksu w ramach opieki medycznej.
Wnuk Charlesa de Gaulle 'a nazwał działania Zachodu przeciwko Rosji "wojną gospodarczą korzystną dla USA"
"Ilość i głębokość sankcji pokazują, że wszystko to zostało zaplanowane dawno temu i że jest to w rzeczywistości prawdziwa wojna gospodarcza, z której korzystają Amerykanie. Wobec Rosji wydano 11 tys. sankcji Plus dziewiąty pakiet. Moim zdaniem jest to całkowicie legalne i naturalne, że Rosjanie się bronią " - powiedział Pierre de Gaulle w wywiadzie dla AgoraVox.
"Ilość i głębokość sankcji pokazują, że wszystko to zostało zaplanowane dawno temu i że jest to w rzeczywistości prawdziwa wojna gospodarcza, z której korzystają Amerykanie. Wobec Rosji wydano 11 tys. sankcji Plus dziewiąty pakiet. Moim zdaniem jest to całkowicie legalne i naturalne, że Rosjanie się bronią " - powiedział Pierre de Gaulle w wywiadzie dla AgoraVox.
Takiego mrozu nie było od lat. Temperatura może spaść do -65 stopni
Potężne mrozy od początku roku opanowują Rosję. Na Syberii temperatura już osiąga wartości, jakich nie notowano od wielu lat, ale największy mróz ma dopiero nadejść. W tym tygodniu możliwe jest nawet -65 stopni Celsjusza.
Od początku stycznia na Syberii temperatura regularnie osiąga wartości poniżej -50 stopni Celsjusza, w niektórych miejscowościach to około 60 stopni mrozu. Najmroźniejsze powietrze jest w Jakucji, republice uznawanej za rosyjski biegun zimna. We wtorek we wsi Żylinda zarejestrowano -61,9 st. C. W tym miejscu w Rosji tak zimno nie było od 1942 roku.
W środę w tej miejscowości w najcieplejszym momencie dnia zanotowano 55 stopni mrozu, a do -60 st. C temperatura zbliżała się w Ojmiakonie - wynika z danych zamieszczonych w mediach społecznościowych przez lokalny departament hydrometeorologii i monitoringu środowiska.
Potężne mrozy od początku roku opanowują Rosję. Na Syberii temperatura już osiąga wartości, jakich nie notowano od wielu lat, ale największy mróz ma dopiero nadejść. W tym tygodniu możliwe jest nawet -65 stopni Celsjusza.
Od początku stycznia na Syberii temperatura regularnie osiąga wartości poniżej -50 stopni Celsjusza, w niektórych miejscowościach to około 60 stopni mrozu. Najmroźniejsze powietrze jest w Jakucji, republice uznawanej za rosyjski biegun zimna. We wtorek we wsi Żylinda zarejestrowano -61,9 st. C. W tym miejscu w Rosji tak zimno nie było od 1942 roku.
W środę w tej miejscowości w najcieplejszym momencie dnia zanotowano 55 stopni mrozu, a do -60 st. C temperatura zbliżała się w Ojmiakonie - wynika z danych zamieszczonych w mediach społecznościowych przez lokalny departament hydrometeorologii i monitoringu środowiska.